• słabo

    Strasznie jednak uwiera opozycjonistów pamięć o tragedii smoleńskiej. Nawet tych, co nie mieli nic wspólnego z rozdzieleniem wizyt katyńskich. Skąd ta dziwna solidarność ze sprawcami rozdziału. Przecież to Tusk, a nie oni, spiskował z Putinem za plecami własnego prezydenta. Dlaczego więc urządzają kontrmanifestacje 10 kwietnia? Dlaczego je popierają? Skąd ten pęd do samooczyszczenia się, ten odruch kompulsywnego mycia rąk? eza jego, jak rozumiem, jest następująca a wyjaśnia ona skuteczność PiSowej agitacji:Oto w referendum, którego pytań jeszcze nie znamy, zapewne prezes się nad nimi głowi lud, czyli po łacinie – populus wypowie się, co chciałby nowego w konstytucji. Pytania będą tak sformułowane, aby odpowiedzi były oczywiste i przewidywalne, lub niejasne i dające się dowolnie interpretować – wszak to prezes ułoży pytania, opozycja nie będzie miała nic do gadania, tzn. jeśli skrytykuje to wiadomo – jest totalna i sterowana z zewnątrz. Coś jak w PRL było, tylko sprytniej, jakby powiedzieli znawcy – bardziej łebsko.

    Potem sejm będzie pod presją, aby zmienić konstytucję tak jak prezes sobie ułoży. Tzn. opozycja będzie pod presją. Gdy zmiany do konstytucji się uchwali w Sali Kolumnowej, lub przy zastosowaniu innego tricku marszałkowskiego i opozycja zaprotestuje, np. ludzie wyjdą na ulice, to PiS powie, że są targowicą kierowaną z Moskwy/Berlina i nie szanują woli ludu, nie mają prawa, legitymacji, itp, itd. Klamka zapadnie. Nawet referendum w celu akceptacji zmian nie będzie potrzebne. Czyli faktycznie postawienie wozu przed koniem, po mojemu ustawka.

    Oczywiste są te obawy i ostrzeżnia, nie raz padały od 3 maja, gdy Duda rzucił hasło referendum konstytucyjnego. Znawcy PiSowego tematu powiedzą, że powinnam iść do psychoanalityka. Owszem pójdę, solennie obiecuje i przycięgam na wszelkie świętości, ale razem z prezesem.

    Policy mają kompleks słabości, czyli niższości, w stosunku do Zachodu, bo do Wschodu mają co innego, dlatego narodowo-konserwatywny język władzy jest znany ludowi od dziesięcioleci, jeśli je stuleci i wchodzi im do głowy jak nóż w masło. Dalej Felietonista wyjaśnia – „wolność jednostki, wolność wyznania, wolność słowa, wolność twórczości artystycznej, niezależność sędziów czy trójpodział władzy” to był spektakl, karnawał po upadku PRL (wynik upadku ZSRR), chwilowy spektakl, aż dziw, że trwał 25 lat, powinien był trwać o 10 lat krócej, ale się przedłużył z winy Tuska. Projekt wielu wolności i trójpodziału władzy był od samego początku podkopywany przez prawicę, degradowany, obśmiewany i lżony. „Polscy promotorzy popełnili szereg błędów” – twierdzi  nie wchodzą w żadne szczegóły. Poza jednym – „wielu Polakom projekt oświeceniowy kojarzy się dzisiaj z ośmiorniczkami i ‚podłymi wrogami Jezusa’”. Czyli osią polskiego myślenia nie jest oświecenie, lecz ośmiorniczki. Nie usuwanie awarii kanalizacji   myślenie, lecz jedzenie. Nie głowa, tylko żołądek.Lady Mackbet myła obsesyjnie ręce, bo popchnęła męża do zbrodni. A oni co zrobili? Nic. Cieszyli się tylko, że premier od ciepłej wody upokorzył polskiego prezydenta, odsuwając go od obchodów wielkiej historycznej rocznicy. Potem przeżyli szok na wieść, że prezydent zginął. Tylko że obok szoku pojawiła się radość z tej śmierci. Czy to ich tak dręczy? Wygląda na to, że właśnie to.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :